czwartek, 16 października 2014

Macierzyństwo jest piękne, ale...

Źródło : Dina Goldstein - Fallen Princesses
Macierzyństwo jest piękne, ale cholernie trudne. Niestety nikt o tym nie mówi, a może mówi, ale jakoś nasza wyobraźnia tego nie ogarnia. Tak czy owak, niezależnie od wcześniej pozyskanych informacji, nie da się na to przygotować. Ba!, podejrzewam, że na drugie dziecko też się nie da przygotować, mimo posiadania już pewnego doświadczenia - zwyczajnie każde dziecko jest inne i wprowadza inny sajgon w życiu.

środa, 3 września 2014

piątek, 1 sierpnia 2014

sobota, 12 lipca 2014

Ale ten czas leci...

Autor: Bąsiu

Źródło: Pinterest

Cześć i czołem, kluski z rosołem. 
Jesteśmy, jesteśmy! Nie zapadliśmy się pod ziemię. Wpadliśmy za to z rodzicami w wir wykańczania naszego gniazdka i jesteśmy cały czas w biegu. Ale już niedługo damy znać co u nas słychać. Tymczasem lecę pakować swoje zabawki bo przenosimy się do własnego domku.

Za to dziś krótko ale treściwie.
Ten weekend jest niezwykły. Pomijając naszą przeprowadzkę, uzbierało się troszkę rocznic.
  • Dziś mój kumpel Adaś kończy roczek! Mamusia jest jego mama chrzestną. Najlepszego brachu! Gonię Cię szybko, żeby kopać z Tobą w piłę!
  • Dokładnie rok temu z samego rana rodzice dowiedzieli się, że przyjdę na świat! Ale był news!
  • A Ja? Dziś kończę 4 miesiące - duży już ze mnie chłop.
  • Jutro jest pierwsza rocznica ślubu moich rodziców. Do tej pory jakoś rodzice nie przestrzegali żadnych rocznic - chyba teraz zaczną. Jest co świętować i wspominać! Ale była impra!
  • Za rok będziemy świętować drugą rocznicę ślubu rodziców i rok naszego wspólnego mieszkanka!
Tymczasem dobranoc i oby jutrzejszy mecz był ciekawszy!

środa, 30 kwietnia 2014

Szczepienie niemowlaka

Autor: Tata
Źródło: internet
Pierwsze szczepienia nasze dzieci dostają jeszcze w szpitalu. Obligatoryjnie i bez marudzenia rodziców. Przychodzi pani pielęgniarka i wbija w małego człowieka igiełkę ze szczepionką na WZW B i gruźlicę. Kolejnym etapem tortur dla maluszka jest czas gdy nadchodzi drugi miesiąc życia. 

wtorek, 29 kwietnia 2014

Plany na wieczór

Autor: Tata

Dziś wieczorem chyba wszystkie oczy fanów Realu Madryt będą zwrócone na stadion w Monachium. Ja, jako wierny i oddany kibic, oczywiście także planuje obejrzeć mecz. Ostatnio gdy oglądałem finał Pucharu Króla, gdy Real wygrywał z Barceloną to Miki obudził się tuż przed akcją dającą zwycięską bramkę. Tym razem już jesteśmy przygotowani na obejrzenie całego spotkania w barwach klubowych :)


czwartek, 24 kwietnia 2014

Wyprawka dla malucha

Źródło: Internet
Mamy już ponad miesiąc, więc w końcu wiemy co jest nam potrzebne i możemy się z Wami tym podzielić. Sami posiłkowaliśmy się wieloma listami co jest nam potrzebne dla naszego maluszka, a i tak wyszło w praniu co jest zbędne a co przydatne. Zatem poniżej zakupy dla maluszka.

środa, 16 kwietnia 2014

50'tka!

Autor: Tata

Dziś na Facebooku osiągnęliśmy pięćdziesięciu fanów. Jak widać strona Bąsiowisko zaczyna podobać się coraz większej liczbie czytelników. Razem z Mikim jesteśmy zachwyceni, że możemy dzielić się z Wami naszymi wspólnymi, nowymi doświadczeniami. Zachęcam do odwiedzin Basiowiska i naszej strony na Facebooku. Dla fanów przewidziane są interesujace nagrody niespodzianki. 




poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Miesiąc za nami

Autor: Tata


Dziś niestety skończyła się laba i musiałem wrócić do pracy. Cóż w końcu musiała nadejść ta chwila, ale mimo świadomości, że innego wyjścia nie ma i tak rano zaspałem. Kto wyłączył mi budzik ??? :) W domu został, już nie taki mały, Pysiek, który w sobotę skończył miesiąc. 

piątek, 11 kwietnia 2014

Cała prawda o Mikołaju

Autor: Rysiu


Tu ciotka,
piszę już z Warszawy,
aby wyjaśnić pewne sprawy.
Krążą bowiem plotki po świecie,
że Bąsiu, to najpiękniejsze pod słońcem dziecię.
Otóż moje dokładne oględziny
potwierdziły owych przypuszczeń przyczyny.
Dżentelmen bowiem ten nasz młody
dostał co najlepsze z rodziców urody.
Po mamie ma malutki nosek cudny,
a po tacie włos gęsty, ciemny, bujny.
Od listonosza dostał w granatowym kolorze oczy,
a od czeskiego krecika wydawane odgłosy.
Bo... wy może jeszcze zupełnie nie wiecie
jak brzmi, gdy ma przyjemność nasze dziecię.
A więc Mikołaj, gdy smakowicie ucztuje,
zadowolenie ach-ami i och-ami demonstruje.
A gdy po kolacji na ramieniu odpoczywa,
On wzdycha, a na jego buzię błogi uśmiech spływa.
Miki nieco ponad 3 tygodnie sobie liczy,
a już rękoma karate zaawansowane ćwiczy.
Może dyrygentem słynnym zostanie,
lub tymi rękoma do tłumu poniesie przesłanie,
jako polityk wreszcie jakiś rozumny,
za którym pobiegnie dziewcząt obóz tłumny.
Z obiektywnej analizy Rysia morał taki,
Że Król Miki I to chłop nie byle jaki.
Strzeżcie się wszystkie małe ślicznotki,
bo on już skradł serce nawet starej ciotki.
Bez najmniejszego cienia wątpliwości
wiem że zazna w życiu upojnej miłości... :)

czwartek, 10 kwietnia 2014

Umowa stoi?

Autor: Tata


Razem z synem zawarliśmy dziś umowę. Miki obiecał, że będzie dawał wysypiać się rodzicom. Z mojego punktu widzenia to bardzo atrakcyjna propozycja, gdyż czterotygodniowy brzdąc nie zawsze jest skory do współpracy. Nasz syn postanowił jednak złamać schematy i ostatniej nocy przespał 6 godzin. Pewnie spałby nadal, gdybym się nie obudził, chyba już z nawyku i nie zaglądał do pamperucha. Poza tym dość nietypowe wydało mi się, że młody bez jedzenia tyle wytrzyma i to w takim wieku. Pytanie zatem brzmi: budzić szkraba na tankowanie, czy dać mu spokojnie spać??? Ja postaram się wypośrodkować to jakoś, przynajmniej na początku, gdy nie umie jeszcze sam zamówić pizzy. 

poniedziałek, 31 marca 2014

Nocne koszmary i inne potwory

Autor: Bąsiu


Żyjemy, żyjemy i to całkiem nieźle. Wiem, że dawno się nie odzywaliśmy, ale musiałem dać rodzicom czas, żeby się trochę ogarnęli w nowej sytuacji. I tak, wydaje mi się, że jestem bardzo grzeczny. Staram się nie płakać, ani nie marudzić. Śpię długo, jem krótko - dziecko aniołek.

Zauważyłem tylko, że rodzice są ciut nieprzytomni w nocy i nad ranem. Opracowali system. Jak budzę się w nocy, bo w brzuchu pusto i kiszki grają marsza to najpierw wstaje tata. Zmienia mi pieluchę, albo nawet dwie pieluchy, w zależności od tego czy postanowię mu wywinąć jakiegoś psikusa.

piątek, 21 marca 2014

Pierwsza kupa, pierwsza kąpiel, pierwsza awaria

Autor: Tata

Po tygodniu spędzonym po porodzie w szpitalu, w końcu wszyscy troje jesteśmy razem w domu. Więc jako przykładny tata mam na głowie kilka spraw taktyczno-technicznych do ogarnięcia. Wiecie, taki mały człowieczek potrafi nieźle narozrabiać w tym małym pamperuchu :) Oczywiście nie miałem żadnego doświadczenia wyniesionego z lat wcześniejszych odnośnie zajmowania się takim malutkim cudeńkiem. 

Chwila, gdy pierwszy raz bierzesz na ręce swojego, niedawno narodzonego synka jest wspaniała, tracisz wszystkie obawy odnośnie noszenia malucha. Nie wiedziałem czy będę potrafił odpowiednio malucha trzymać, nosić i podnosić. Teraz już wiem, panowie i panie, bez obaw, wszystkie strachy znikają, mimo, iż ręce nadal się trochę trzęsą to mały musi się czuć bezpiecznie. 

wtorek, 18 marca 2014

Historia kapuścianej miłości - czyli co z tym biustem

Autor: Bąsiu
źródło: Internet
O zaletach karmienia piersią pisać nie będę. Są argumenty za i przeciw, pewnie więcej za niż przeciw, ale każdy może mieć własne zdanie. Pamiętajcie jednak mamy, te które nie zdecydowałyście się na karmienie piersią, że oznajmiając taka decyzję pediatrze w szpitalu skazujecie się na rolę matki terrorystki - przynajmniej tak będziecie postrzegane.

My z mamcią zdecydowaliśmy się na wykarmienie mojej małej mordki sposobem naturalnym. Pierwszy dzień nie było problemu. Przespałem 24 godziny to i jeść nie chciałem. Później w sumie też nie było źle. W dzień szło ok, w nocy trochę gorzej. Ja piłem na śpiocha, mama na śpiocha karmiła i tak sobie przysypialiśmy przypięci do siebie nawet 1,5 godziny. Podobno to norma - wytłumacz to tylko świeżo upieczonej mamie, która marzy o tym, żeby się położyć. Za to mi było baaardzo przyjemnie ;)

sobota, 15 marca 2014

Pępkowe, czyli impreza w męskim wydaniu

Autor: Tata

Wczoraj wieczorem zgodnie z tradycją odbyło się pępkowe za zdrowie Mikiego. Moment dość dobry skoro i młody i jego mama muszą przymusowo zostać dłużej w szpitalu to ja mogłem dziś spokojnie dojść do siebie i zjawić się w szpitalu trochę później niż zwykle. 

czwartek, 13 marca 2014

Poród

Autor: Tata


Cześć wszystkim !!!

Wczoraj w nocy urodził się mój synek, dokładnie o 23.50, 12.03.2014 roku. Waży 3,3 kg, wzrostu ma 53 cm i wszystkie punkty zaliczone, czyli 10/10 !!!

Ale nie myślcie sobie że wszystko poszło zgodnie z umową, która brzmiała, że jego mama kichnie a on wyskoczy :) Zaczęło się oczywiście rano, przed pracą poleciałem do szpitala aby odwiedzić żonkę na oddziale patologi ciąży i sprawdzić ile przytyła na szpitalnym jedzonku. Akurat badali młodego za pomocą KTG i robili test oksytocyny podawanej na pobudzenie skurczy.

wtorek, 11 marca 2014

Na szpitalnym wikcie

Autor: Bąsiu


Jakby ktoś był zainteresowany... nadal okupuję brzuch mamusi! Wiem, że wszyscy chcą żebym wylazł i żeby mogli mi pogilać koślunki bezpośrednio, a nie przez brzucha, ale ja mam Was na razie w swojej małej zgrabnej d... :P

Tymczasem nadal siedzimy/leżymy z mamą w szpitalu. Nabroiłem strasznie w tą niedzielę. Boję się, że mama mnie za to znielubi. Nudzimy się okropniaście. Nie ma tu nawet gdzie iść. Czasem urządzamy sobie spacery od jednego końca korytarza do drugiego końca - pasjonujące zajęcie.

niedziela, 9 marca 2014

Fałszywy alarm

Autor: Bąsiu

Hej, wiecie co? Moi rodzice to straszni panikarze. Nic, a nic  nie dadzą się wyspać małemu człowiekowi. Dziś rano próbowałem uciąć sobie trochę dłuższą drzemkę niż zwykle. I zgadnijcie co? Alarm. 

Mama i tata byli już przygotowani do wyjazdu do naszego remontowanego domku, ale padło jedno ale za to bardzo ważne pytanie - "Czy młody dziś się już ruszał?". Jedziemy całą trójką samochodem, a ja dalej smacznie sobie śpię, mimo że mama trzęsie brzuchem, tata mnie woła i jeszcze dorzucają kostkę czekolady dla pobudzenia. Obudziłem się i miałem nadzieję, że jestem już u siebie w domku, a tu mi jakaś pani zagląda do środka i mierzy i sprawdza i słucha.... - o co chodzi???

piątek, 7 marca 2014

Megus

Autor: Megus



Cześć Bąsiu kochany!

Co za dzień! Tak się dziś wszystko pogmatwało, że okazało się, że nie mogę doczekać czasu, w którym przyjdziesz na świat. Ty się coś nie spieszysz, a ja musiałam nagle zniknąć.

Bardzo żałuję, że się nie poznamy. Wiem co z Ciebie wyrośnie za element, bo znam Twoich rodziców. Niezłe z nich gagatki! Prawie cały czas sobie żartują. Nawet ze mnie! Ostatnio zrywali boki jak się zaklinowałam w krześle pod stołem…  A przecież każdemu może się to przecież przydarzyć.

Cóż…, Ty też, wydaje mi się, miałbyś przyjemność ze spotkania ze mną. Ja lubię wszystkich, a i wszyscy lubią mnie. Taki ze mnie pies.

wtorek, 4 marca 2014

Mój przyjaciel Franek

Autor: Bąsiu


Jeszcze nie wylazłem na światło dzienne bo mi dobrze u mamusi (choć dziś było wielkie sprzątanie), a już mam nowych przyjaciół, którzy na mnie czekają. Mamusia, zdolna bestia, razem ze zdolną ciocią, i babcią, która zajęła się wypychaniem, uszyły mi królika Franka. Pomyślały o wszystkim. Królik ma fantastyczne długie uszy, w sam raz do memłania - wiem bo wypróbował to mój kumpel Adaś. Do ślinienia nadają się też czapka, szalik i ręce. Z resztą nogą też nie pogardzę.

niedziela, 2 marca 2014

Noworodek vs. zwierzaki - czyli domowe zoo

Autor: Tata
via Pinterest

Już niedługo prosto ze szpitala do domu przywiozę żonę i młodego. Wszystko wydaje się w jak najlepszym porządku, lecz jest tu mały haczyk. Nie chodzi nawet o to, iż remont, który zacząłem w lipcu ubiegłego roku wciąż trwa i trwa, ani o to, że mieszkamy z  mamusią, a o gromadę sierściuchów biegających po domu. 

Wprowadzając się do teściowej zabraliśmy ze sobą kota oraz psa, a w domu już mieszkał taki sam duet. No cóż, 140 m2, cztery zwierzaki my i teraz jeszcze do gry wkroczy Bąsiu. 

Czyli tak, mamy dwa koty - znajdy, dachowce, dwa psy - labradora i jamnika, jamnior podobno rasowa miniaturka. Wiecie jak ciężko jest to towarzystwo ogarnąć na co dzień?! A gdy urodzi się młody, to  sam nie wiem jak zareaguje na nasze domowe zoo i jak będą się zachowywały poszczególne sierście. 

czwartek, 27 lutego 2014

Jak to się wszystko zaczęło

Autor: Bąsiu
via Pinterest

Moi rodzice bardzo chcieli odpocząć po ślubie i wszystkich "morderczych" przygotowaniach z nim związanych. Wiecie, zaplanować wszystko od podstaw samemu nie jest najłatwiej, np. kto by miał siłę zaprojektować i wykonać wszystkie zaproszenia na ślub, albo tego samego dnia przyozdobić kościół, a potem całą salę weselną. Ja wiem, moi rodzice uwijali się jak mróweczki, żeby wszystko było na tip-top. Powiem wam w tajemnicy, że wszystko udało się tak jak zaplanowali! Skąd wiem? Bo byłem na tej imprezie ;)

Wracając jednak do początku, po dość długich przygotowaniach przyszła pora na wybór miejsca odpoczynku. Przecież podróż poślubna to świetna sprawa, można wyłączyć telefon, wyjechać gdzieś dalej, poopalać się na plaży, wypić drinka z palemką i wykąpać w cieplutkiej wodzie. Wszystko było już zaplanowane, po długich przemyśleniach rodzice wybrali w końcu miejsce wycieczki i tata miał następnego dnia opłacić wszystkie formalności.


wtorek, 25 lutego 2014

USG - trochę teorii i skrótów

Autor: Bąsiu
via Pinterest

Cześć czołem. Dziś byliśmy z mamusia i tatusiem na USG, żeby zobaczyć jak się sprawy mają. I już wszystko wiemy. U mamusi w brzuchu czuję się jak pączek w maśle, który ani myśli wyłazić na tłusty czwartek. Jak pączek też trochę wyglądam bo ważę już 3300g i nie zamierzam przestać przyswajać tych pyszności, które pochłania mama. 

Trochę się ze mnie rodzice pośmiali bo zwiesiłem się głową w dół, a że mam mało miejsca to mi się odrobinę pyszczek ścisnął i mam śmieszną minkę.

A wracając do USG. Mama jak wróciła do domu zaczęła szukać w Internecie co oznaczają te wszystkie skróty i inne fachowe pojęcia. Postanowiłem jej pomóc i zgromadzić wszystko w jednym miejscu. Może innym mamusiom też się to przyda.


niedziela, 23 lutego 2014

Kocyk Minky

Autor: Bąsiu

Mamusia wpadła na pomysł uszycia dla mnie kocyka. Pomysł zacny, przyznaję. W końcu muszę pod czymś spać i mogłoby mi być w nocy ciepło. Rodzice długo zastanawiali się w czym utulać mnie do snu. Chyba nadal nie podjęli ostatecznej decyzji. Podobno kołderki są zalecane dla dzieci od roku w wzwyż, a do takiego wieku jeszcze mi troszkę brakuje, w śpiworek nigdy nie wiadomo czy dam się włożyć, padło więc na kocyk. Ale nie kocyk byle jaki - kocyk mamusiny, trzywarstwowy, z polarkiem minky i ogromem metek do memłania. 

środa, 19 lutego 2014

Torba do szpitala spakowana???

Autor: Tata
via Pinterest
Stwierdziliśmy, bogatsi o doświadczenia po pobycie w szpitalu, że lista wymaga aktualizacji.

"Już dawno powinnam mieć spakowaną torbę do szpitala" - usłyszałem pewnego razu od żony i wyczułem w jej głosie nutkę irytacji. Zastanawiałem się przez chwilę, po pierwsze dlaczego się wkurza, a po drugie, i dla mnie w tym momencie ważniejsze, jaką u licha torbę???. 

A więc panowie i zapewne niektóre panie jeżeli wasza żona, partnerka, dziewczyna czy też sama zainteresowana spodziewa się dziecka to musicie wiedzieć, ja już wiem, że gdy nadejdzie 7 może 8 miesiąc ciąży to musicie być w gotowości. Jak się okazuje, nieodłącznym elementem wyprawy ciężarówki do szpitala jest zapakowana po brzegi wielka torba sportowa. Torba! Ba! Waliza jak na wyjazd do USA na pół roku. Jest jednak pewna różnica, w mojej torbie sportowej najczęściej są graty na piłkę, w torbie mojej żony jest mnóstwo ciekawych, nieznanych wcześniej mi, jak i jej, rzeczy. Jak się okazuje przydatnych potem dla małego Bąsia i jego mamy. 

niedziela, 16 lutego 2014

Szkoła rodzenia

Autor: Tata

Szkoła rodzenia to chyba nieodłączny element przygotowania się do porodu u wielu młodych mam. Wiedziałem, że i moja żona zechce uczestniczyć w takich zajęciach, co oczywiście wydawało się dość logiczne. W końcu to nasze pierwsze dziecko, więc wszystkiego należy się nauczyć od podstaw. Wiedziałem także, że zechce abym uczestniczył w tych spotkaniach, co w sumie nie było złym pomysłem - przecież mam być podczas porodu, lepiej żebym nie zszedł do bazy na samym początku, gdy wszystko się zacznie. Wszystko OK, ale to przecież dwa tygodnie, po dwie godziny dziennie - kurcze, ile można uczyć się "oddychania" :) ?

No dobra zaczynamy pierwsze spotkanie o 18.00 w poniedziałek. Nie mogłem być na czas, bo tyram właśnie do tej godziny, ale cała ekipa już tam weszła. Trzymając się wytycznych, które dostałem w sms'ie stawiam się pod drzwiami i grzecznie czekam, aż mnie wpuszczą. Wchodzę, rozglądam się i co... hmm wszystkie parki, a było razem z nami dziewięć, siedzą rzędem pod ścianą na materacach i pufkach, światło przygaszone, muzyczka relaksacyjna w tle i nasza Pani położna czytająca uważnie swój tekst. Jest czas relaksu, jak się potem dowiedziałem i trwa jakieś 35 minut. Położna stara się wprowadzić odpowiedni nastrój poprzez dostosowanie swojego tonu głosu, ale tu pojawiają się niestety przerywniki (jakiś kaszel, jakieś rzężenie)....tzw. kłaczki - baaardzo relaksujące. Chyba się nikt nie zdziwi, że po pracy prawie od razu zasypiałem i powtarzało się to systematycznie. Na początku żona trochę się irytowała, ale pod koniec kursu cały relaks tak ją denerwował, że chętnie by do mnie dołączyła, albo wyszła (bo ile u licha można zwiedzać wyobrażone sobie miejsce i wąchać jego zapachy - miejsce obrzydnie, a zapachy zmienią się w smrodek). Większość z partnerów przyszłych mam też spała, ale ja przynajmniej nie chrapałem ;) 

piątek, 14 lutego 2014

A mama mówiła, że jutro się urodzę ;)

Autor: Bąsiu

Od tygodnia słyszałem jak moja mama mówiła do taty, że jutro mam się urodzić. Podobno jutro jest pełnia, co ma sprzyjać narodzinom takich małych "robaczków" jak ja. Tata przyjął to spokojnie i stwierdził: "dawaj go tu" i codziennie pytał czy to aktualne. Mama chyba też nie może się już doczekać, ale jej w sumie się nie dziwie, bo ile czasu można kiwać się na boczki jak "kaczuszka" podczas chodzenia, wstawać w nocy do kibelka kilkakrotnie, a to pikuś, przecież każdy chciałby zjeść tatara, czy stejka pysznego. No i chyba moja mama ma już troszku dość dostawania kopniaczków od środka, gdy ja trenuję rzuty karne, bo przecież tata mówił, że trening czyni mistrza.