piątek, 7 marca 2014

Megus

Autor: Megus



Cześć Bąsiu kochany!

Co za dzień! Tak się dziś wszystko pogmatwało, że okazało się, że nie mogę doczekać czasu, w którym przyjdziesz na świat. Ty się coś nie spieszysz, a ja musiałam nagle zniknąć.

Bardzo żałuję, że się nie poznamy. Wiem co z Ciebie wyrośnie za element, bo znam Twoich rodziców. Niezłe z nich gagatki! Prawie cały czas sobie żartują. Nawet ze mnie! Ostatnio zrywali boki jak się zaklinowałam w krześle pod stołem…  A przecież każdemu może się to przecież przydarzyć.

Cóż…, Ty też, wydaje mi się, miałbyś przyjemność ze spotkania ze mną. Ja lubię wszystkich, a i wszyscy lubią mnie. Taki ze mnie pies.



Pies… zwany niekiedy osłem, rekinem szablozębnym, trąbą, gamoniem, ale na szczęście najczęściej Megusem. Megus to wariacja oryginalnego mojego imienia Meggie. Twoja ciotka mi to wymyśliła. To trochę wariatka na punkcie filmów, więc może wzorowała się na Meg Ryan, albo na nazwie tej przyprawy do zup, albo po prostu imieniu Magda, bo podobno Magdy to fajne dziewczyny. :)
Tak czy siak, imię całkiem fajnie: Meggie, Megus, Megula, Megusia… Nie lubiłam tylko Megan, bo jeśli słyszałam tą wersję, to znaczyło, że zasiedziałam się w mojej kompostowej jadłodajni i czeka mnie małe łajanko. Słowne oczywiście,  bo cała ta ekipa, którą spotkasz, jest trochę pyskata, ale w ogóle niegroźna.
Chcesz, to Ci o nich trochę opowiem, też będziesz wiedział, jak ich sobie wychować.

Rodzice… Akurat Ty, to sobie z nimi sam poradzisz najlepiej, bo znasz ich od środka ;), ale małe wskazówki, mogę Ci podpowiedzieć:

Tatuś jest bardzo czuły, więc nie zdziw się jak będzie do Ciebie jechał jakimiś zdrobnieniami i całował stópki. Zrób po prostu słodką minkę i wyciągnij od niego paszteta.

Mama jest trochę twardsza, niby, ale nawet, jak na Ciebie nakrzyczy, to się nie przejmuj, wiedz, że kobiety tak mają i że za jakieś 25 sekund jej przejdzie. A ta babka, będzie cię kochać, wozić po wet.../lekarzach, robić Ci sztuczne oddychanie, i wreszcie bawić i rozpieszczać do bólu :)

Bardzo ważna jest babcia… ta to skubana uwielbia spacerować! Wystarczy, że przy bramie przysiądziesz na przednich łapach i pomerdasz, a będzie chętna łazić z Tobą po lesie przez godzinę codziennie. Rano nie wymagaj za dużo, bo da Ci jedzenie z na w pół przymkniętymi oczami, co niestety NIE oznacza, że się pomyli o 20g, albo pół paszteta. Dba o linię i swoją i cudzą ;) Nie wyznaje zasady, że linia powinna być gruba i wyrazista. :)

Jak babcia, to i prababcia. I tu jest świetnie! Nie stosuje się do żadnych zasad. A może nawet ze świadomą radością wszystkie łamie! Niby od stołu nie można nic dawać, a jak podejdziesz pod kolanko, to coś może wpaść do pyszczka. Smacznego!

Dziadek… Nie daj się zmylić! Udaje twardziela, ale jak nikt nie patrzy, to płacze na filmach, a i Tobie rzuci kawałek pysznego serka. Ten woli spacerować rano, więc jeśli wolisz tą porę, to się uśmiechaj do niego. Nie pogadacie za dużo, bo zawsze ma w uszach jakiś gadżet z muzyką poważną, albo audio-niby-ksiązką.. ;)

Ciotka jest ok, ale za często wyjeżdża. Przybywa na chwilę, coś pożartuje, coś pogmera, coś porobi, odrobinę poszaleje, a potem znika. To zawsze była dla mnie lipa. Posyłałam jej wyraziste „foch”- spojrzenie na do widzenia, ale nic się nie poprawiła. Ta to trudna do wychowania jest.

Jednak, jak już jest, to na ogół jest wesoło. Poza tym, ona lubi siedzieć do późna i lubi czochrać, więc jak masz ochotę na wieczorne pieszczoty, to podejdź pod kanapę, a na pewno dostaniesz wieczorny psi.. ./dziecięcy masaż.

Jak i ciotka... to i jej mąż... Dzisas, ten to ma Powera. Koleś nie potrafi usiedzieć w miejscu przez 15 minut! A, że wszyscy w tym domu raczej szanują weekendowy odpoczynek, to obowiązek wybiegania go spadał czasem na mnie… Bąsiu, proszę Cię, weź tego gościa czasem na jakiś spacer, basen, rower… Znajdź mu jakieś zajęcie, bo on sam nie potrafi ;)

Co więcej Ci poradzić.. Zwierzakami nie musisz się przejmować. Mają charakter, ale też duże serca. One same o siebie zadbają. Ale MOIMI ludźmi, to proszę się zaopiekuj. Bywają zagubieni, czasem potrzebują twojego wsparcia. Połóż im czasem łapę na kolanie, a na niej swój nos i popatrz prosto w oczy, jakbyś rozumiał. Im to pomaga, a odwdzięczą się bezgraniczną miłością.

Tymczasem muszę się już pożegnać. Merdam ogonem, choć spojrzenie wyraża żal.

Pamiętaj!  Z tą ferajną będziesz miał klawe życie. Tylko ich sobie dobrze wychowaj, żeby rzucili Ci czasem coś na ząb, podrapali po brzuszku, za uchem i nad ogonem, wyszli na spacer, ale też za dużo nie wymagali. Wystarczy słodka minka, podniesiona łapa, i to, że widać, że się cieszysz, że po prostu są!

Żyj co najmniej tak słodko i przyjemnie jak ja.


Twoja i Twojej Rodziny Meggie.

PS.Wyjmij czasami żabki ze stawu bo te nie znają umiaru i namolnie włażą do wody, a przecież mogą się potopić, a jak przy okazji wejdziesz do stawu to pamiętaj żeby się dobrze wytrzepać :)

3 komentarze: