środa, 7 października 2015

Jak przerobić łóżeczko niemowlęce

Nadszedł czas na zakombinowanie czegoś z łóżeczkiem młodego. Jaśnie pan zaczął już troszkę ważyć, więc jego wyjmowanie i wkładanie nocami nadwyrężało trochę ręce matki. Jako, że nie inwestowaliśmy za bardzo w meble i zakupiliśmy najtańsze łóżeczko z Ikei bez wyjmowanych szczebelków, które potem przemalowaliśmy na biało, musieliśmy coś wykombinować. Z pomocą przyszła ciocia Ula, która podsunęła kapitalny pomysł. 


Potrzebne nam będą:

- płyta drewniana

- wyrzynarka

- szlifierka lub papier ścierny
- wiertarka / wkrętarka

- wkręty 
- farba w razie potrzeby
- ołówek
- miarka



Płytę nabyliśmy drogą kupna w OBI. Na pewno dostaniecie też w Praktikerze czy tym podobnym. Jak ktoś chce jeszcze taniej to pewnie i w tartaku. Ta kosztowała ok. 30 zł. Była już wyszlifowana i miała zaokrąglone kanty z jednej strony. Idealny materiał na ten projekt.

To do dzieła!

1. Wymontowujemy jeden dłuższy bok z łóżeczka.



2. Wymierzamy pożądany kształt nowego boku, który chcemy uzyskać z płyty i rozrysowujemy linie cięcia.



3. Chwytamy za wyrzynarkę. Do tego celu możemy użyć męża, chłopaka, konkubenta (kocham to słowo) lub kogoś innego płci męskiej. Możemy też pobawić się same - nie jest to trudne i przy odrobinie uwagi rąk sobie nie odetniemy.
Hm... chyba firma Skil powinna mi coś odpalić za reklamę. Jak myślicie?



4. Tniemy po wcześniej rozrysowanych liniach. Albo mąż/chłopak/konkubent/... tnie.



5. Gotowe!



6. Czas na szlifowanie. Możemy to zrobić szlifierką - będzie szybciej, lub papierem ściernym.



7. W razie potrzeby malujemy/lakierujemy boczek tak żeby pasował nam do całości łóżeczka. Nawiercamy dziury na kołeczki i wkręty - my do wkrętów użyliśmy oryginalnych dziur po śrubach i dorzuciliśmy po jednym kołeczku z jednej strony. I montujemy.


I tak oto ze szczebelkowego wyrka otrzymujemy łóżeczko całkiem dużego człowieka.




wtorek, 31 marca 2015

Pierwszy rok


Ha! Mam już rok! Nikt nawet nie zauważył kiedy się to stało, ale się stało.
Znowu dawno nas nie było? Nadal próbuję przeforsować rodzicielom pomysł videobloga, bo na bębnienie w klawiaturę to ja im czasu nie dam. Po co tracić czas jak można się bawić z takim fajnym jegomościem jak ja. Berek! Już ja wiem jak zagospodarować im każdą minutę ;)

A teraz mały bilans!

czwartek, 16 października 2014

Macierzyństwo jest piękne, ale...

Źródło : Dina Goldstein - Fallen Princesses
Macierzyństwo jest piękne, ale cholernie trudne. Niestety nikt o tym nie mówi, a może mówi, ale jakoś nasza wyobraźnia tego nie ogarnia. Tak czy owak, niezależnie od wcześniej pozyskanych informacji, nie da się na to przygotować. Ba!, podejrzewam, że na drugie dziecko też się nie da przygotować, mimo posiadania już pewnego doświadczenia - zwyczajnie każde dziecko jest inne i wprowadza inny sajgon w życiu.

środa, 3 września 2014