Żyjemy, żyjemy i to całkiem nieźle. Wiem, że dawno się nie odzywaliśmy, ale musiałem dać rodzicom czas, żeby się trochę ogarnęli w nowej sytuacji. I tak, wydaje mi się, że jestem bardzo grzeczny. Staram się nie płakać, ani nie marudzić. Śpię długo, jem krótko - dziecko aniołek.
Zauważyłem tylko, że rodzice są ciut nieprzytomni w nocy i nad ranem. Opracowali system. Jak budzę się w nocy, bo w brzuchu pusto i kiszki grają marsza to najpierw wstaje tata. Zmienia mi pieluchę, albo nawet dwie pieluchy, w zależności od tego czy postanowię mu wywinąć jakiegoś psikusa.