wtorek, 9 września 2014

Chciałaś mama siłownię to masz!


Mamie zachciało się iść na siłownię! A w sumie to na fitness. Do tego postanowiła zabrać również mnie. 

Niby inicjatywa fajna - zajęcia grupowe dla mam z bąblami. No to lecimy!


Zapakowaliśmy się do samochodu. Mieliśmy do pokonania 1,9km (tak pokazuje wujek google). Po kilometrze usnąłem. Ostatnio ciągle śpię w samochodzie - fajnie buja. Mama przemyślała sprawę i stwierdziła "Teraz się wyśpi to nie będzie marudny", więc po dojechaniu na miejsca pozwoliła mi się trochę wyspać. Przyszedł czas, wysypaliśmy się z samochodu i po ubraniu dresików/legginsików jazda na salę. Towarzystwo zapoznane - trochę maluchów takich jak ja - niesiedzących, trochę raczkujących, trochę chodzących. Nadmuchali nam zamek - trochę hałaśliwy, ale fajna zabawka, tylko, że dla starszaków, reszta nie wiedziała z czym to się je. Mi ciężko było się tam dostać :P. Załączyli muzę (znowu okropnie głośno) - no to zaczynamy ćwiczenia.

Mama myślała, że ja sobie grzecznie poleżę na kocyku - o naiwna. Chciałaś siłownię, to ja też. Bierz mnie na ręce i ćwiczymy razem. Krok w lewo, krok w prawo, przysiad! W końcu trening z dodatkowym obciążeniem 7kg z hakiem będzie bardziej efektywny!

Następnie skłony. Pani prowadząca kazała mnie odłożyć bo to niby dla mamy za duże obciążenie kręgosłupa. A figa z makiem! Głośno tu, ludzi pełno, z mamą jest najfajniej! Skręciłem aferę! Nie będzie mi tu nikt mówił co mama ma robić. Skłony da radę robić ze mną! Ale nie dała.... poszliśmy na herbatkę do cioci Kasi. tam było fajniej :) Spokojnie, pogadaliśmy sobie, mama tylko nie chciała dać mi swojego kubka z herbatą. 

No ale skoro mama chciała fitness to w drodze powrotnej kazałem się nieść. Jak nie to afera! Na jednej ręce ja, drugą ręką wózek, w porywach między ramieniem a uchem telefon. Joga, pilates i siłownia w jednym. Fajną mam mamę :) Wpakowała mnie i graty do samochodu i pojechaliśmy dalej. Po 50 metrach już spałem.

A na zajęcia dla mam z dziećmi wrócimy.... jak będę na tyle duży, żeby podbić dmuchany zamek. Do tej pory urządzę mamie fitness w domu ;)

Mama przekonała się, że hasło "Przyjdź i przekonaj się jak łatwo i przyjemnie możesz wrócić do formy..." wcale nie jest ze mną takie łatwe i przyjemne ;) Podobno da się mnie przyzwyczaić... ale może później.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz